Pewnego popołudnia dostałem e-maila z podziękowaniami za zgłoszenie się do akcji "Craftujemy dla Hospicjum Cordis". Więcej o akcji
TUTAJ. Trochę się zdziwiłem, bo nigdzie się nie zgłaszałem. Nawet o tej akcji nie wiedziałem. Jako, że tego i następnego dnia miałem sporo zajęć związanych z przygotowaniem do wyjazdu nie odpowiadałem na niego, ani nawet specjalnie się nie wczytywałem. Następnego dnia przyszedł e-mail wyjaśniający, że ktoś się podszył pode mnie. Zgłosił mnie do akcji, podając mojego e-maila. Oczywiście zgłoszenie było zostawione przez "gościa" a nie zalogowanego użytkownika. Oczywiście nie zamierzałem się wycofywać z akcji, jak już się zgłosiłem to wezmę w niej udział. Tak na przyszłość, to na blogspocie zostawiam komentarze tylko i wyłącznie jako zalogowany użytkownik, nigdy jako anonim. Nie wnikam w szczegóły jakie intencje miał dowcipniś.
Jako, że czasu na uszycie maskotki nie miałem, bo kilka dni po tej wiadomości już wyjeżdżałem do Danii, a tutaj nie mam maszyny, żeby coś uszyć. A wracam na początku listopada i już są inne zobowiązania, więc czasu na maskotkę nie będzie. Wysłałem, co miałem, czyli dwie zakładki do książki. Może je chociaż za jakąś symboliczną kwotę zlicytują. 1 października pod wskazany w e-mailu adres poleciały te oto zakładki :)
EDIT:
Po prawej stronie pojawiła się ankieta, proszę o zaznaczenie 1 odpowiedzi :-)