Jesień już się ładnie przywitała, to czas pokazać coś jesiennego. Dawno temu na blogu była ankieta, co mam uszyć. Wygrała kurtka. Ale w między czasie powstały spodnie, a wykrojona kurtka leżała i czekała na sprzyjające warunki. Sprzyjające warunki pojawiły się dwa. Primo: nadchodząca jesień. Secundo: konkurs Łucznika na Facebooku, który mnie dodatkowo zmotywował do szycia.
Dawno temu, za jakiś bezcen w Amsterdamie kupiłem szary len. Gniecie się, ale taki jego urok. No i kolor bardzo mi się podoba. Nie miałem na niego pomysłu do czasu pojawiania się idei, że mogę uszyć sobie kurtkę. Ale to nie było takie łatwe. Burda nie rozpieszcza męskimi wykrojami. Czy w tym roku coś poza szortami i koszulą się pojawiło? Hmm… No właśnie. Ale znalazłem w starym numerze, z kwietnia 2006 fajny model kurtki i w rozmiarze 46, co w przypadku męskich wykrojów w Burdzie jest OGROMNĄ rzadkością. Ale psioczę na ten miesięcznik, ale będę tak długo psioczył, aż się nie zorientują, że mogliby dwa razy do roku rzucić po 3-4 męskie wykroje. No to wybrałem model 130 z numeru 4/2006. Wygląda on tak:
[zdjęcia z osinka.ru]
A teraz lista zmian jakie wprowadziłem:
- zrezygnowałem z naszywanych kieszeni i uszyłem tylko dolne kieszenie, wpuszczane z patkami
- zrezygnowałem z górnych kieszeni
- zrezygnowałem z rygielków do podwijania rękawów
- dodałem podszewkę (bo w sumie to nie chciało mi się obrzucać tego wszystkiego i naiwnie uznałem, że łatwiej będzie wszyć podszewkę)
- wydłużyłem kurtkę o 4 cm
- dodałem taką klapę na plecy (nie wiem jak to się profesjonalnie nazywa), bo mi się podoba
- i stiuningowałem nieco pod konkurs Łucznika
Opis szycia kurtki okazał się całkiem przystępny. Ale i tak pewne elementy szyłem po swojemu, np. nie wychodzi mi wszywanie rękawa tak jak zaleca Burda, czyli przyszywanie najpierw do podkrojów pach a potem potem zszyć szwy boczne i szwy rękawów. Muszę mieć najpierw zszyte szwy a potem przyszywam do podkrojów pach. Tę część prułem tylko 3 razy. Ufff…
Podszewka to osobna historia. Wygląda całkiem przyzwoicie, chyba nie ciągnie się (ja nie czuję), ale wszywanie jej to nie jest najprzyjemniejszy moment. Było dużo szycia ręcznego, głównie przy rękawach i dole kurtki. Ale poradziłem sobie. I podszewka to bawełna z domieszką czegoś, bo się niezbyt gniecie.
Jestem mega zadowolony z efektu. W kurtce już chodzę, czuję się w niej dobrze, jest nawet ciepła i mam nadzieję, że choć trochę modna ;)
Na koniec jeszcze dodam, że im bardziej klasyczną rzecz się szyje tym większej precyzji potrzeba.
Dobra, a teraz dużo zdjęć!
Tak się zszywały szwy ramion
A tak wygląda przyszyte odszycie :)
A tak wygląda kurtka po zszyciu szwów bocznych.
Tutaj rękawy. Zszyte i rozprasowane. Jak widać materiał się lubi siepać.
Tutaj przymierzam pagony. Jak widać nie mam szpilecznika na rękę i sweter mi za takowy robi.
A tu już odmierzone i przyczepione jak należy.
A teraz szpilkowanie rękawów. Oj łatwo nie było, ale się udało!
Wykrojona podszewka i nawet jeden rękaw już zszyty.
A tutaj zabawa z przyszyciem podszewki do rozcięcia rękawa.
Jak widać igłą analogową też się potrafię posłygiwać.
I nadal się z tym męczę....
I podszewka gotowa. Teraz się wytłumaczę z tej kieszeni naszywanej. Zagapiłem się i zszyłem szew boczny podszewki i już nie chciało mi się go rozpruwać, żeby wszyć kieszonkę z wypustką, taka jak powinna być. Ale ta też nie jest zła :)
A tutaj tył kurtki. Na plecach kontrfałda, tak jak polecała Czeremcha na blogu.
A tutaj gadżet. Dziurka w kieszeni na kabelek od słuchawek.
I po lewej stronie to wygląda tak :) Nic się nie plącze!
Pagon. W sumie chciałem z niego zrezygnować, ale uznałem, że w sumie taki fajny dodatek :)
Rozcięcie rękawa.
I teraz seria zdjęć narcystycznych. Czyli wiwat samowyzwalacz!
Tutaj poza jak z katalogu wysyłkowego LOL
Tył kurtki... Niech mi ktoś powie, czy ta klapa, co sobie na plecach naszyłem ma jakąś nazwę? I chyba miałem rację, o wiele lepiej z taką klapą wygląda niż szew przez cały kręgosłup.
A tutaj jak... sprzedawca zegarków. Tylko zegarków brak... I szalik z pociętego trykotu, oczywiście zawiązany na szubienicę! ;-)
I kolejna katalogowa poza, co niby jest, ale w gruncie rzeczy nic nie pokazuje...
Are you talking to me? ;-)
Tutaj jak powiększycie sobie zdjęcie to dopatrzycie się zakładki do książki, która się fantastycznie komponuje ze spodniami! ;-)
A teraz zapięta...
I jeszcze od tyłu. W sumie fajne to zdjęcie.
To tyle. Kurtka zgłoszona na konkurs Łucznika "Ubrani w muzykę". Nie liczę na nic wielkiego, ale cieszę się, że zdążyłem uszyć przed końcem września i że nadaje się do noszenia. To moja pierwsza kurtka, pewnie nie ostatnia i przy kolejnych będę już nieco mądrzejszy i uniknę pewnych błędów. Aaa... i jeszcze jedno, nie... nie szyłem modelu próbnego. Po prostu leciałem na żywioł, jak zawsze zresztą :)
Pozdrawiam!
B.
Tak się zszywały szwy ramion
A tak wygląda przyszyte odszycie :)
Tu moja łapka i coś zszywam... już nie pamiętam co, ale chyba szwy boczne.
A tak wygląda kurtka po zszyciu szwów bocznych.
Tutaj rękawy. Zszyte i rozprasowane. Jak widać materiał się lubi siepać.
Tutaj przymierzam pagony. Jak widać nie mam szpilecznika na rękę i sweter mi za takowy robi.
A tu już odmierzone i przyczepione jak należy.
A teraz szpilkowanie rękawów. Oj łatwo nie było, ale się udało!
Wykrojona podszewka i nawet jeden rękaw już zszyty.
A tutaj zabawa z przyszyciem podszewki do rozcięcia rękawa.
Jak widać igłą analogową też się potrafię posłygiwać.
I nadal się z tym męczę....
I podszewka gotowa. Teraz się wytłumaczę z tej kieszeni naszywanej. Zagapiłem się i zszyłem szew boczny podszewki i już nie chciało mi się go rozpruwać, żeby wszyć kieszonkę z wypustką, taka jak powinna być. Ale ta też nie jest zła :)
A tutaj tył kurtki. Na plecach kontrfałda, tak jak polecała Czeremcha na blogu.
A tutaj gadżet. Dziurka w kieszeni na kabelek od słuchawek.
I po lewej stronie to wygląda tak :) Nic się nie plącze!
Pagon. W sumie chciałem z niego zrezygnować, ale uznałem, że w sumie taki fajny dodatek :)
Rozcięcie rękawa.
Tutaj poza jak z katalogu wysyłkowego LOL
A tutaj jak... sprzedawca zegarków. Tylko zegarków brak... I szalik z pociętego trykotu, oczywiście zawiązany na szubienicę! ;-)
I kolejna katalogowa poza, co niby jest, ale w gruncie rzeczy nic nie pokazuje...
Are you talking to me? ;-)
Tutaj jak powiększycie sobie zdjęcie to dopatrzycie się zakładki do książki, która się fantastycznie komponuje ze spodniami! ;-)
Kurtka (jesionka, trencz - jak zwał tak zwał, wiemy o co chodzi) leży sobie na dywanie i się wewnętrznie odkrywa.
A teraz zapięta...
To tyle. Kurtka zgłoszona na konkurs Łucznika "Ubrani w muzykę". Nie liczę na nic wielkiego, ale cieszę się, że zdążyłem uszyć przed końcem września i że nadaje się do noszenia. To moja pierwsza kurtka, pewnie nie ostatnia i przy kolejnych będę już nieco mądrzejszy i uniknę pewnych błędów. Aaa... i jeszcze jedno, nie... nie szyłem modelu próbnego. Po prostu leciałem na żywioł, jak zawsze zresztą :)
Pozdrawiam!
B.